Pomadki Inglot LipSatin - pierwsze wrażenia

By Generał Marchewka - lipca 16, 2018



Dziś chciałam napisać kilka słów o o serii stosunkowo nowych szminek, o których nie jest za głośno w blogosferze.

Inglot zawsze wydawał mi się marką z wyższej półki. Choć ich standardowe matowe szminki mają niemiłosiernie toporną konsystencję i wysuszają usta, zawsze stanowiły obiekt mojego pożądania. Kolory były niesamowite, opakowania eleganckie i porządne, ale ten zapach! Niepowtarzalny, wiśniowo – owocowy, intrygujący. To zabawne, ale kiedy byłam mała, miałam misia, który pachniał dokładnie tak.
Niedawno Inglot wydał nową, wiosenną kolekcję szminek – LipSatin. To szminki, które mają aksamitnie matowe (lub, jak określa producent - satynowe) wykończenie, ale równocześnie powinny być lekkie i odżywcze. Witamina E, olejki z wiśni, arganowy, z pestek moreli i kokosowy – tak nawilżająca kompozycja znajduje się w nowej pomadce. Formuła i efekt to nic nowego, a jednak zestawienie kolorów jest bardzo kuszące.


W rzeczywistości szminki są matowe, a jednak jak na Inglota to bardzo lekka formuła. Podobne właściwości szminek znajdziemy w Golden Rose i wielu innych firmach. Matowe szminki Maybelline i Bell są już mniej wysuszające niż reklamujące się jako odżywcze Inglot LipSatin. Inglotowa satyna to w rzeczywistości lekko aksamitny mat. Mimo to jest spora przepaść pomiędzy klasycznymi matami Inglota a tymi nowościami.


Kolory serii są bardzo na czasie – mix lekko przybrudzonych, ale bardzo twarzowych odcieni i żywych, soczystych barw. Inglot jest mistrzem tych kolorów, skubany.


Ja skusiłam się na trzy kolory – spróbowałam jednego i stopniowo dodawałam mu towarzyszy. Wszystkie to różne warianty różu.

306
- tę szminkę kupiłam jako drugą, bo na początku po pojawieniu się serii była wszędzie wykupiona. Kolor to przybrudzony, szaro - fioletowy róż. Bardzo na czasie i twarzowy, choć trudno zrobić twarzową pomadkę w tym kolorze
308 - niby zwykła, przybrudzona fuksja, a jednak nieoczywista. Kolor jest nasycony, ale delikatny i nienachalny. Bardzo kobiecy odcień!
301 - tę szminkę kupiłam jako ostatnią. Szukałam wakacyjnego odcienia, i ten róż taki jest. Soczysty, owocowy, jasny i intensywny, Bardzo ciepły, z nutką brzoskwini.



Choć formuła nie jest odkrywcza (czy jakaś jeszcze może być?), bardzo polecam te szminki. Trwałe, w pięknych opakowaniach i z upajającym inglotowym zapachem. Dodatkowo w letnich, pięknych kolorach.
Skusiłyście się już?


  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze